wtorek, 23 lipca 2013

Infinite - "That lovely smile" Part 2


Ogólne informacje: 
Zespół: INFINITE
Pairing: Kim Myungsoo x Jang Dongwoo 
Gatunek: Romans
Uwaga: (+18) Scena erotyczna
Part 2

Miałem już w głowie pewną wizję tego, jak mają wyglądać zdjęcia, które umożliwią mi zaliczenie semestru z fotografii. Niedaleko naszego akademika była rzeka, a nad nią spokojne i ciche miejsce, gdzie często opalałem się z przyjaciółmi. Uznałem to miejsce za idealne ze względu na klimat i perfekcyjne oświetlenie. Niecierpliwie czekałem, aż Dongwoo rozpakuje się i ubierze jak na modela przystało. Przymierzał milion ubrań w różnych kombinacjach i co chwila pytał mnie czy pasuje mu to, co ma na sobie. Osobiście uważałem, że we wszystkim wyglądał genialnie, ale czułem ucisk w gardle za każdym razem, kiedy chciałem mu o tym powiedzieć. Po jakimś czasie nareszcie znaleźliśmy się nad rzeką. Jang świetnie pozował, wszystko wychodziło wprost idealnie i naturalnie. Wiedziałem, że dzięki tym zdjęciom na pewno zaliczę semestr. 
- Dongwoo, wystarczy już - Oznajmiłem dumny z naszej pracy. - Dobra robota. - Miałem już chować aparat, gdy nagle blondyn zaproponował zrobienie wspólnego zdjęcia na pamiątkę. Zacząłem się wykręcać źle ułożonymi włosami i innymi głupotami, lecz Dong sam nastawił samowyzwalacz i zamocował aparat na statywie. Przyciągnął mnie do siebie i wyszczerzył się w stronę obiektywu. W jednej chwili z zawodowego modela zmienił się na powrót w żartownisia. Flesz błysnął, a chłopak pobiegł do urządzenia zanim ja zdążyłem się poruszyć. 
– Myungsoo! – Wrzasnął z miną, której nie potrafiłem rozszyfrować... Złość? Rozczarowanie? Nie wiedziałem jak określić jego uczucia. – Nie uśmiechnąłeś się! Zepsułeś takie ładne zdjęcie, teraz musimy zrobić kolejne. - Blondyn ponownie nastawił samowyzwalacz i podszedł do mnie obejmując mnie ramieniem. Spojrzałem na jego szczęśliwą twarzyczkę i uśmiechnąłem się, jak nigdy przedtem. - No, od razu lepiej. - Zaśmiał się. - Ale ty wpatrzony we mnie jesteś na tym zdjęciu! Jakbyś się zakochał! 
- Wcale nie! - Od razu zaprzeczyłem, ale poczułem jak moja twarz czerwienieje ze wstydu. 
- Jesteś uroczy... – Powiedział patrząc prosto na mnie z dziwnym uśmieszkiem na ustach. Przyglądałem mu się z szeroko otwartymi oczami zastanawiając się, czy aby na pewno dobrze usłyszałem. Staliśmy tak dłuższą chwilę przyglądając się sobie nawzajem, a ja marzyłem, by pozbyć się tego palącego wzroku z mojego ciała.
– Ja nie jestem... – Starałem się powiedzieć cokolwiek, by przerwać tę niezręczną ciszę pomiędzy nami.  
– Jesteś jeszcze bardziej uroczy, jak tak sam sobie zaprzeczasz... - Serce podskoczyło mi do gardła, kiedy dotknął dłonią mój policzek i delikatnie się do mnie przysunął. Szybko odwróciłem głowę i bez słowa zacząłem pakować aparat do torby. Czułem do czego powoli to wszystko zmierza. Wystraszyłem się tego, że jeśli tak dalej pójdzie... To na prawdę mogę się w nim zakochać, a nie chciałbym psuć naszych relacji. 
- Wracajmy. - Oznajmiłem krótko, choć widząc jego minę miałem dziwne wrażenie, tak łatwo że nie odpuści. Długo nie musiałem czekać na jego kolejny ruch, złapał mnie za rękę przy okazji zmuszając, bym na niego spojrzał. 
– Nie obawiaj się swoich uczuć Myungsoo... – Wymówił moje imię wolno i z wielkim uczuciem, a ja nawet nie odważyłem się odezwać. – To najgorsze co możesz zrobić. – Powiedział patrząc mi prosto w oczy, a ja doskonale wiedziałem, że mówi prawdę. Już raz straciłem szansę na miłość i nie zamierzałem zrobić tego ponownie. Po chwili wyminął mnie i ruszył przed siebie. – Idziesz? – Zapytał nawet nie odwracając się w moją stronę, a ja bez słowa podążyłem za nim. 
***
- Aaa właśnie! Zapomniałem ci powiedzieć, że dziś wybieram się na zajęcia taneczne. Jeśli tylko zechcesz to zapraszam, możesz wpaść, zobaczysz jak wywijam. - Poruszył tanecznie biodrami po czym mrugnął do mnie zalotnie. 
- Może się skuszę. - Uśmiechnąłem się do swoich myśli. To musi być na prawdę interesujący widok. 
- Razem z Howon’em mamy dużą szansę na wygraną w zawodach.
- Kto to jest Howon? - Zapytałem zdziwiony. „Nie pamiętam, aby kiedykolwiek mi o nim wspominał. Podczas naszej sesji zapoznawczej mówił o sobie bardzo dużo, a skoro to było dla niego tak ważne, to czemu nie wspomniał mi o tym ani słowem?” 
- To mój dobry przyjaciel, wiele razem przeszliśmy. – Mówił o nim bardzo ciepło i z dużym uczuciem, pokazując, jak wiele ta przyjaźń dla niego znaczy. – Kiedyś byliśmy parą... – Dodał spoglądając na mnie. Czułem jak oczy rozszerzają mi się ze zdziwienia. 
- Więc czemu się rozstaliście? – Zapytałem zafascynowany odkryciem, że Jang był w związku z mężczyzną. 
- Lee Howon to dobry facet, ale przestaliśmy się dogadywać i uznaliśmy, że nie chcemy kompletnie zrywać kontaktów. Dlatego przyjaźń była najlepszym rozwiązaniem. - Spuścił wzrok i na chwilę nastała dość niezręczna cisza. - To jak, chcesz iść dziś ze mną? - Zapytał po czym zaczął pakować ciuchy na przebranie do swojej torby, a mnie naszły wątpliwości... 
- Wiesz co... To może idź dziś sam. Przyjdę dopiero na konkurs żeby pokibicować, przy okazji będę miał niespodziankę. - Posłałem mu przyjacielski uśmiech. Nie wiem czemu, jakoś nie miałem ochoty zapoznawać się z tym całym Howon’em... Przynajmniej narazie.
Ponieważ do zajęć miał jeszcze sporo czasu postanowiliśmy przejrzeć zdjęcia. Podłączyliśmy aparat do komputera i zaczęliśmy dokładnie oglądać każde ujęcie. Ciężko było wybrać tylko dwa zdjęcia, które musiałem dostarczyć do oceny. Dongwoo na każdym wyglądał perfekcyjnie, dlatego to w jego rękach pozostawiłem decyzję. 
- Czuję dużą presję... – Zażartował dokonując wyboru. – Jeśli nie zdasz będę odpowiedzialny za twoją porażkę... 
- Wierzę, że dzięki tobie mi się uda. – Wyznałem spuszczając głowę, lecz Dong nawet tego nie zauważył. Zerwał się z miejsca i złapał torbę. 
– Późno już powinienem iść, ale zostawię ci adres jakbyś jednak zmienił zdanie i chciał do nas dołączyć. Do zobaczenia! - Rzucił na pożegnanie i wyszedł. Bawiłem się karteczką z adresem zastanawiając się, czy może jednak skorzystać z propozycji. Biłem się z myślami dłuższy czas, próbując przy okazji wymyśleć sobie coś pożytecznego do roboty. Kręciłem się bezczynnie po pokoju, a minuty strasznie się dłużyły. W końcu mój wzrok znów przyciągnęła karteczka z adresem, który zapisał Jang. „A może jednak zrobię mu niespodziankę i odbiorę go z zajęć?” Długo zastanawiałem się, czy to odpowiedni pomysł, ale pomyślałem, że przyjemniej będzie mu się wracało z kimś niż samemu. Droga nie była długa i po chwili wszedłem do budynku szkoły, następnie na halę sportową. Zobaczyłem Dongwoo dokładnie w tym samym momencie, co on mnie. Błyskawicznie podszedł do mnie z jednym ze swoich kolegów.
- Ciesze się, że przyszedłeś! – Uścisnął mnie po przyjacielsku. – To Hoya, a to Myungsoo. – Przedstawił nas sobie. Chłopak był przystojny i dobrze zbudowany, istny ideał. Teraz zastanawiałem się tylko, który z nich to ten cały Lee Howon, byłem okropnie ciekawy, jak wygląda były Donga. 
- Kolega Myungsoo zamierza zapisać się do nas na zajęcia? - Zapytał Hoya.
- Nie, nie... Ja się nie nadaję. - Od razu zaprzeczyłem i przeniosłem wzrok na Jang’a. - Przyszedłem po ciebie. - Spuściłem głowę lekko onieśmielony, ale nabrałem pewności siebie, gdy usłyszałem życzliwy śmiech nowego przyjaciela.
- Musimy jeszcze raz przećwiczyć układ, ale obiecuję, że po tym będę cały twój. – Zażartował,a ja usiadłem pod ścianą obserwując uważnie każdy ruch Dong’a. Zdecydowanie wyróżniał się na tle całej grupy, a może po prostu byłem za bardzo w niego wpatrzony... W każdym razie świetnie się poruszał, miał prawdziwy talent.
Gdy tylko muzyka się skończyła Jang ruszył w moim kierunku, ale natychmiast został zatrzymany przez Hoye. Chłopak złapał go za nadgarstek po czym delikatnie przyciągnął bliżej siebie i zaczął coś szeptać blondynowi do ucha. Poczułem nagły ucisk w sercu, a moje usta zacisnęły się w wąską linijkę. Hoya wydawał się na prawdę miły i nawet zaczynałem go lubić, lecz teraz był przyczyną mojej zazdrości. W tamtym momencie chciałem być odważniejszy, by podejść tam i odkleić tego pięknisia od Dong’a. 
– Po prostu zajmij się priorytetami, nie chcę żeby cokolwiek cię rozpraszało. – Powiedział Hoya po czym klepnął Dongwoo w pośladek, ten podskoczył do góry i zaśmiał się jak mała dziewczynka. Miałem dziwne wrażenie, że w tej rozmowie chodziło o mnie... 
– Wiem, o tym. Nie stracimy naszej szansy Howon. - „Howon?! Czy ja się przesłyszałem?! To chodzące ciacho to Lee Howon?!” Po opanowaniu emocji doszedłem do wniosku, że właściwie to mogłem się tego domyśleć... Wyszedłem przed budynek, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Miałem ochotę wrócić się do domu po tym, co zobaczyłem, ale nagle usłyszałem głos Dongwoo:
- Myungsoo! Szukałem cię, myślałem, że mnie zostawiłeś. - Powiedział ze smutkiem w głosie.
- Tylko wyszedłem na zewnątrz... W środku zrobił się tłok. – Miałem nadzieję, że wychwycił aluzję zawartą w mojej wypowiedzi.
- Skoro jednak przyszedłeś to może przejdziemy się gdzieś... Szkoda marnować tak piękny wieczór na siedzenie w domu. - Nadal odczuwałem złość, dlatego chciałem odmówić, jednak za każdym razem, gdy widziałem jego błagalny wzrok moje serce topniało. Kiwnąłem głową i pozwoliłem prowadzić mu się za rękę w stronę wielkiego parku. Wszystkie negatywne emocje zaczęły stopniowo znikać. Dłoń Jang’a tak mocno ściskała moją, że nie mogłem już myśleć o niczym innym, nawet na chwilę mnie nie puścił. Spacerowaliśmy wzdłuż alejek rozmawiając swobodnie na różne tematy. 
- Wiesz... zrobiło mi się strasznie miło, że jednak przyszedłeś w dodatku specjalnie po mnie...
- Po prostu nudziłem się w domu. - Zażartowałem, na co szturchnął mnie w ramie. 
- No przyznaj się, że nie mogłeś znieść rozstania! - Odetchnąłem głęboko pokazując, że właśnie odkrył mój głęboko skrywany sekret. 
– Nie mogłem żyć bez ciebie ani chwili dłużej, dlatego zdecydowałem się na takie poświęcenie. – Wyraz twarzy Dongwoo był nie do opisania, przypominał szok pomieszany z radością. Roześmiałem się w głos widząc jego szeroko otwarte oczy. 
- Nie pogrywaj ze mną Myungsoo... – Usłyszałem poważny głos Dong’a i poczułem jak jego ręka ponownie zaciska się na moim nadgarstku. Bez słowa przyciągnąłem go bliżej siebie. Szliśmy tak przez chwilę, spoglądając na siebie i uśmiechając się na zmianę jeden do drugiego. - Pewnie z daleka wyglądamy jak zakochana para. - Oznajmił.
- Przeszkadza ci to? - Wpatrywałem się w niego czekając niecierpliwie na odpowiedź. 
- Nie... Wręcz przeciwnie. - Odpowiedział z uśmiechem, jednak po raz kolejny wyczułem poważny ton w jego głosie. - Nawet chciałbym, aby tak było. – Zadziwiało mnie to, jak Dongwoo w jednej chwili zmieniał się z żartownisia w śmiertelnie poważną osobę. Po chwili Jang nie przestając patrzeć mi prosto w oczy zbliżył się do mnie tak, że nasze nosy niemalże stykały się czubkami. Delikatnie przymknął oczy po czym subtelnie musnął moje wargi swoimi. Nie czując żadnego sprzeciwu z mojej strony pocałował mnie ponownie, tym razem odważniej, a ja postanowiłem nie pozostawać bierny. Objąłem go mocno tym samym przyciskając go jak najbliżej siebie. „Nie mogłem uwierzyć w to, co się właśnie dzieje: Całuje się w publicznym miejscu z niedawno co poznanym współlokatorem... Cholernie przystojnym współlokatorem, który zawrócił mi w głowie.” Dongwoo nagle przerwał pocałunek, próbował powoli odsunąć się ode mnie, ale ja nie zamierzałem go wypuszczać z objęć. W dalszym ciągu przyciskając swoje ciało do jego klatki piersiowej wtuliłem twarz w ramię blondyna wdychając jego zapach. Wszystkie wydarzenia od czasu kiedy go poznałem wydawały mi się zbyt szalone i niemożliwe. Bałem się, że jeżeli teraz oddalę się od niego to zniknie niczym piękny sen. 
- Spokojnie, nie ucieknę ci. – Mruknął Dong ponownie podejmując próbę odklejenia mnie od siebie, lecz po braku reakcji z mojej poddał się i umiejscowił swoje dłonie na mojej talii. - Robi się późno, chodźmy do domu. – Powiedział czule całując mnie w czubek głowy. Przytaknąłem głową na zgodę i ruszyliśmy do domu.
 Gdy tylko przekroczyliśmy próg pokoju Dongwoo wyjął ze swojej torby dwa piwa i wręczył mi jedno.- Kiedy zdążyłeś to kupić? - Zapytałem ciesząc się na widok puszki z alkoholem.
- Przed treningiem. Uznałem, że przyjemnie będzie się zrelaksować wieczorem po wysiłku.
- Zawsze masz świetne pomysły. – Mój komplement zawierający aluzję, co do wydarzenia w parku wywołał delikatny rumieniec na policzku Dong’a. Zaraz po tym, jak usiedliśmy na przeciwnych brzegach mojego łóżka od razu otworzyliśmy puszki z piwem. Wyczułem, że krążący w moich żyłach alkohol powoli zaczyna działać. Nie upiłem się tak małą ilością trunku, a jedynie poczułem się ośmielony i odważniejszy. Przysunąłem się do Dongwoo, miałem wrażenie, że teraz to ja powinienem wykonać jakiś stanowczy ruch. Wziąłem od niego pustą puszkę po piwie i odstawiłem ją na szafkę obok. Ująłem jego twarz w obie dłonie zmuszając go tym samym, by spojrzał w moją stronę. Uśmiechnął się słodko, a ja uznałem to za pozwolenie na następny krok. Po raz kolejny tego wieczoru nasze usta zetknęły się w cudownym pocałunku przepełnionym uczuciem. Jego miękkie i słodkie wargi zaczęły z czułością ocierać się o moje, a nasze języki złączyły się w miłosnym tańcu. Nie musiałem długo czekać, by Dongwoo przejął inicjatywę. Jedną rękę położył na mojej klatce piersiowej i delikatnie zmusił mnie do położenia się na łóżku. Po chwili przeniósł się z pocałunkami na moją szczękę, następnie szyję. Robił to bardzo ostrożnie i powolnie, a jednocześnie tak uwodzicielsko, że kompletnie przestałem się kontrolować. Jego zapach i każdy dotyk stopniowo doprowadzał mnie do szaleństwa. Wsunąłem zwinnie ręce pod bluzkę Dongwoo i opuszkami palców jeździłem po jego pięknie wyrzeźbionych plecach i ramionach. Jego kolano znajdujące się między moimi nogami ‘przypadkowo’ trącało moją męskość. Uniósł się na chwilę i jednym ruchem ściągnął ze mnie górną część odzieży, a następnie to samo uczynił ze swoją koszulką, po czym na powrót złączył nasze wargi. Blondyn nawet na chwilę nie przerywał pocałunków, a przy każdym kolejnym czułem rój motyli latających w moim żołądku. Jego ręce powoli zaczęły zjeżdżać coraz niżej po moim torsie i brzuchu, aż zatrzymały się na pasku od spodni. Chwilę szarpał się z klamrą od paska. Spojrzał w dół po czym sprawnie rozpiął moje spodnie, po chwili szybko ściągając je z moich bioder. Dopiero przy tym geście zauważyłem, jak bardzo niecierpliwi się i jak bardzo pożądanie zjada go od środka. Korzystając z okazji szybko dorwałem się do rozporka Dongwoo i bez żadnego problemu pozbawiłem go dolnej części ubrania pozostawiając go w samych bokserkach. Pchnąłem go tak, że wylądował na plecach. Chciałem choć przez chwilę przejąć kontrolę nad sytuacją, skoro i tak zdawałem sobie sprawę z tego, co czeka mnie później. Masowałem ręką męskość Jang’a zakrytą jeszcze przez materiał bokserek. Widząc na pół przymknięte powieki blondyna, jego wydatne usta teraz lekko rozchylone i te zaróżowione policzki mój członek stawał niemal na baczność. Dongwoo uniósł swoje biodra i zamaszystym ruchem ściągnął swoją bieliznę. Nie mogłem uwierzyć, że leży przede mną zupełnie nagi wyczekując przyjemności jaką za chwilę mu ofiaruję. Delikatnie zacząłem gładzić wewnętrzną stronę jego ud, by chwilę się z nim podroczyć. Wplótł palce jednej ręki w moje włosy i spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem szepcząc moje imię. Uśmiechnąłem się łobuzersko i nie czekając dłużej mocno chwyciłem jego członek w dłoń. Powoli poruszałem dłonią w górę i w dół bacznie obserwując reakcję kochanka. Jang niespodziewanie poderwał się do góry i chwycił mnie za ramiona, oznaczało to, że czas mojej dominacji dobiegł końca, a już zacząłem się przyzwyczajać. Blondyn położył mnie na plecach i zawisł nade mną z wyzywającym uśmieszkiem na ustach. Zamknąłem oczy i odwróciłem głowę, gdy tylko jego ręce pozbawiły mnie reszty odzienia. Chwilę później Dongwoo umieścił moją męskość w swoich ustach, a przeze mnie przepłynęła fala niezmiernie przyjemnych dreszczy. W dłoniach zaciskałem prześcieradło wijąc się i głośno wzdychając pod wpływem rozkoszy. Wypychałem biodra do przodu, prosząc o więcej. Po chwili Dong uznał, że wystarczy gry wstępnej i wygodnie ustawił się pomiędzy moimi udami. Powoli zaczął się we mnie wsuwać, a ja tylko zagryzłem zęby odchylając głowę do tyłu. 
- W porządku? – Usłyszałem jego seksowny, zachrypnięty głos. W odpowiedzi na pytanie tylko machinalnie kiwnąłem głową. Byłem przygotowany na ból, ale wiedziałem, że niedługo pojawi się przyjemność. Ponad to dogłębnie ufałem Dongwoo i byłem pewien, że zrobi wszystko, aby zapewnić mi maksimum rozkoszy. Początkowo poruszał się we mnie powoli i ostrożnie, stopniowo zwiększając siłę pchnięć. Zaczęło kręcić mi się w głowie i czułem jak tracę kontrolę nad własnym ciałem. Nawet nie mam pojęcia jak długo to trwało, ponieważ byłem tak owładnięty rozkoszą. Z transu wyrwało mnie dopiero ciepło jego nasienia rozlewającego się w moim wnętrzu. Jang pocałował mnie czule w usta po czym położył się na brzuchu wtulając policzek w poduszkę. Rozumiałem go doskonale, widziałem, że jeszcze nie został zaspokojony i oczekuje ode mnie więcej. Nie mógłbym go zawieść, dlatego przejechałem rękami po jego plecach i pośladkach, a następnie podłożyłem mu poduszkę pod biodra unosząc je do góry, tak by zapewnić mu należyty komfort. Wszedłem w niego powoli i delikatnie tak, by zadać mu jak najmniejszy ból. Jego rozkoszny jęk sprawił, że po raz kolejny straciłem możliwość jasnego myślenia. Niemal natychmiast zacząłem się w nim poruszać mocno i szybko. Zaciskałem dłonie na jego biodrach od czasu do czasu klepiąc go po pośladkach. Słyszałem jak niewyraźnie pomiędzy jękami wymawiał moje imię. 
- Przyjemnie? - Zapytałem zachrypniętym głosem wyczekując niecierpliwie odpowiedzi. Jego przeciągły gardłowy jęk uznałem za satysfakcjonujący komplement moich działań. Za cel postawiłem sobie, by zaspokoić go tak, jak ten osiłek Howon nigdy nie był w stanie. Chciałem, żeby z rozkoszy zapomniał jak ma na imię i póki co szło mi idealnie. Dongwoo ułożył nas tak, że obaj leżeliśmy na boku, uniósł wysoko nogę i zaczął trącać palcami swoją męskość, która budziła się do życia po niedawno przeżytym orgazmie. Nie mogłem pozwolić, by zajmował się tym sam. Przycisnąłem swoją klatkę piersiową do jego pleców i wyręczyłem go w tej czynności. Składałem krótkie pocałunki na jego wrażliwej szyi jednocześnie pieszcząc jego przyrodzenie. Zauważyłem, że Dongwoo jest już na skraju wyczerpania, sam zresztą czułem, że niedługo dojdę. W końcu nadszedł koniec naszej miłosnej zabawy. Doszedłem w nim wypełniając jego wnętrze swoim nasieniem. Dosłownie chwilę później doszedł i Jang brudząc spermą moją dłoń oraz pościel. Ostrożnie się z niego wysunąłem i sięgnąłem po chusteczki. Wszystko dokładnie wytarłem, a następnie ułożyłem się obok Dongwoo, przytulając się do jego pleców i obejmując go ramieniem. Otuliłem nasze nagie ciała kołdrą i już szykowałem się na błogi sen, który miałem nadzieję za chwilę nadejdzie, gdy chłopak leżący ze mną w łóżku odwrócił się twarzą do mnie. Blondyn spojrzał mi głęboko w oczy po czym bardzo delikatnie pocałował mnie w usta. Wtuliłem głowę w jego umięśnioną klatkę piersiową po czym zasnąłem kołysany słodką melodią, jaką był rytm bicia serca mojego kochanka.

sobota, 6 lipca 2013

Infinite - "That lovely smile" Part 1


Ogólne informacje: 
Zespół: INFINITE
Pairing: Kim Myungsoo x Jang Dongwoo 
Gatunek: Romans
Part 1

          Kolejny zwyczajny dzień, a nad seulskimi ulicami świeciło piękne słońce. Szkoda tylko, że ja jak dzień w dzień od tygodnia włóczyłem się po mieście, targając okropnie ciężki aparat i milion obiektywów. W głowie wciąż dźwięczały mi słowa dziekana: „bądź kreatywny”. Dlatego też potrzebowałem perfekcyjnego ujęcia na zaliczenie, tymczasem w Seulu nie było kompletnie nic interesującego
i wyjątkowego. Zrezygnowany opadłem na ławkę modląc się o jakiekolwiek natchnienie. Po chwili odpoczynku postanowiłem jeszcze raz wstać i rozejrzeć się za inspiracją, kiedy nagle coś przykuło moją uwagę - przepiękny i szczery uśmiech chłopaka siedzącego na przeciwko mnie. Biła od niego niesamowicie pozytywna energia. Nie wiedziałem, że rozmowa przez telefon może wywołać aż takie emocje, co u niego. Zapewne rozmawiał ze swoją dziewczyną - pozazdrościć. Pomyślałem, że muszę koniecznie uwiecznić ten uśmiech na zdjęciu. Niewiele myśląc włączyłem i podniosłem aparat. „Perfekcyjne ujęcie” pomyślałem naciskając spust migawki. Już miałem zrobić kolejne zdjęcie,
gdy zorientowałem się, iż chłopak patrzy prosto na mnie. Zrobiło mi się cholernie głupio. Blondyn odłożył telefon i wpatrywał się we mnie z uniesionymi brwiami, sugerującymi zdziwienie, spowodowane tym, że jakiś wariat robi mu zdjęcia... Jednak ten ciepły i serdeczny uśmiech nie schodził mu z twarzy. Pomachał w moją stronę na pożegnanie i ruszył przed siebie. Zorientowałem się, że przez cały czas nieświadomie robiłem zdjęcia. Szybko wróciłem do akademika, by wszystko przejrzeć na komputerze. Każde ujęcie było wręcz idealne,a chłopak był na prawdę fotogeniczny. Świetnie nadawał by się na modela, a ja z chęcią bym z nim popracował. Przeglądałem te zdjęcia koło godziny myśląc tylko o tym, że muszę go odnaleźć, porozmawiać z nim, cokolwiek byle go poznać. Myślałem, że zwariowałem... Ale mogłem pozwolić sobie na takie zachowanie, bo póki co mieszkałem sam i nikt nie widział moich dziwactw. Nagle rozległo się pukanie do drzwi i po chwili dziekan wszedł prowadząc ze sobą jakiegoś chłopaka. Oznajmił mi, że będzie to mój nowy współlokator. "Świetnie... koniec mojej wolności i słodkiej samotności." Gdy spojrzałem na swojego nowego kolegę serce podeszło mi do gardła.
– Cześć Paparazzi! - Przywitał się z dokładnie takim samym szczerym uśmiechem, z jakim go po raz pierwszy zobaczyłem. - Nazywam się Jang Dongwoo.
- Kim Myungsoo. - Odezwałem się trochę zdezorientowany całą sytuacją. Chłopak wszedł do pokoju pewnym krokiem. Od razu jego uwagę przykuły zdjęcia z nim wyświetlane na monitorze komputera. Znowu zrobiło mi się głupio.
- Wow! Widać, że dobry z ciebie fotograf. – Dongwoo zaczął przyglądać się własnej twarzy na ekranie. – Ale wiesz wystarczyło poprosić, a nie pstrykać z zaskoczenia, na pewno wyszedłbym lepiej. – Zaśmiał się pokazując na jedno ze zdjęć przedstawiające go z rozdziawionymi ustami.
- Wiesz... potrzebuję dobrych zdjęć, bo inaczej będę miał kłopoty ze zdaniem semestru... – Zacząłem się tłumaczyć, by wypaść minimalnie korzystniej w jego oczach. Bądź co bądź liczy się pierwsze wrażenie.
 - Wiesz, jeśli chcesz żebym ci zapozował to wal śmiało!
- Na prawdę mógłbyś?! - Nie wiedziałem czy mówił poważnie, ale musiałem skorzystać z tej propozycji! W mojej głowie rodziło się już wiele ciekawych pomysłów na sesje.
- E... Jeśli tak mogę ci pomóc, to bardzo chętnie. - Posłał mi promienny uśmiech, a we mnie budził się rzadko spotykany zapał do pracy. - Więc... jakbyś chciał mnie sfotografować? – Zapytał przeczesując ręką blond kosmyki na swojej głowie. Był tak przystojny, że najchętniej widziałbym go w akcie. Zaśmiałem się pod nosem wyobrażając sobie Dongwoo z zarzuconym na nagie ciało jedynie cienkim materiałem. Wyglądałby niczym grecki bóg. Jang czekając na jakąkolwiek reakcję z mojej strony rozsiadł się na moim łóżku.
- Może najpierw zechciałbyś rozpakować swoje rzeczy? - Zaproponowałem. Nie chciałem w sumie od razu zaciągać go do pozowania mi przed obiektywem. Z własnego doświadczenia wiem, że praca modela jest wbrew pozorom dość ciężka i męcząca.
- Jeszcze zdążę to zrobić. Najważniejsze jest teraz to, by złapać dobry kontakt z moim współlokatorem! Siadaj, pogadamy! - Przesunął się trochę na bok, by zrobić mi miejsce na niewielkim łóżku. Wybrałem bezpieczniejsze miejsce i usiadłem na krześle na przeciwko niego. Nagle przypomniałem sobie o butelce wódki, którą kupiłem kiedyś na specjalną okazję. Szybko wyciągnąłem dwie szklanki, niestety nie miałem kieliszków. Dongwoo widząc co szykuje zaśmiał się dźwięcznie. – No tak... alkohol najlepiej rozwiązuje język. – Powiedział wyciągając rękę po szklankę z niewielką ilością płynu. Opowiadał mi o tym gdzie mieszka, o rodzinie i o tym, co lubi robić w wolnym czasie, a ja chłonąłem tą wiedzę. Tak bardzo zainteresował mnie sobą, że chciałem, aby powiedział mi o sobie wszystko.
Po jakimś czasie zorientowałem się, że obaj leżymy obok siebie na moim łóżku śmiejąc się z byle czego. Rzuciłem okiem na zegarek, cyferki trochę się rozmazywały, ale na pewno była już późna godzina. Tak niesamowicie dobrze mi się z nim rozmawiało, że straciłem poczucie czasu.
 - Też chciałbym się tak często uśmiechać jak ty. - Odezwałem się nagle widząc jak kąciki ust Dongwoo po raz kolejny uniosły się do góry. Spojrzał na mnie zamglonym wzrokiem.
– Tracisz humor kolego... – Delikatnie dotknął mojego policzka. Ten jedynie przyjacielski gest sprawił, że poczułem ciepło w sercu. Zamknąłem oczy marząc o tym, by nigdy nie odsuwał się ode mnie. Po chwili blondyn nalał kolejną kolejkę, która wypiliśmy jednym haustem. Położyłem głowę na kolanach Jang’a, a ten delikatnie mnie po niej gładził. Mimowolnie zamknąłem oczy rozkoszując się jego dotykiem.
- Przestań, bo usnę. - Wymruczałem, choć tak na prawdę chciałem, aby kontynuował.
- Śpij, mnie to nie przeszkadza. - Odpowiedział szeptem, a ja praktycznie od razu odpłynąłem.
         Rano, gdy otworzyłem oczy zauważyłem, że znajduje się w zupełnie innej pozycji niż zasnąłem. Z tego co pamiętałem, to zasnąłem na kolanach Dongwoo, a obudziłem się z głową na jego klatce piersiowej obejmując go niczym dziewczyna swojego chłopaka.
Starałem się nie poruszyć, nie chciałem go zbudzić. Jak miałbym mu to wszystko wyjaśnić? Po chwili przemogłem swój lęk i położyłem się na poduszce obok niego. Przyglądałem się wyrazowi jego twarzy podczas snu. Tak bardzo chciałem go dotknąć, jednocześnie tak bardzo się bałem. Dongwoo przekręcił delikatnie głowę i powoli rozchylił powieki.
– Witam, witam. Nie masz kaca? Głowę do picia to ty masz bardzo słabą. – Zaśmiał się. Przyznam, że czaszka pękała mi z bólu i niemiłosiernie suszyło mnie w gardle.
- Odezwał się ten, co ma silną. Po prostu dawno nic nie piłem... - Tłumaczyłem łapiąc się za bolącą głowę. Podniosłem się do siadu rozglądając się za czymś mokrym do picia.
 - Okej, okej, niech ci będzie. - Blondyn usiadł obok mnie, a następnie poklepał po ramieniu. - A ty zawsze taki tulaśny się robisz kiedy wypijesz? - Od razu po tych słowach na mojej twarzy pojawiły się rumieńce.
- C-co masz na myśli? - Starałem się udać, że nie wiem, o co chodzi.
 - Ściskałeś mnie jak koala gałąź, na której siedzi! – Wybuchnąłem śmiechem na to porównanie. Zadziwiało mnie to, że Jang tak szybko potrafi wprowadzić mnie w dobry humor. Zazwyczaj byłem bowiem bardzo skryty, nieśmiały i po prostu smutny. Śmiałem się sporadycznie, a przy nim z moich ust uśmiech nie schodził wcale.
– Ale to ty spałeś w moim łóżku! – Starłem się bronić, jednocześnie odwracając się, by nie patrzeć na te zadziorne iskierki w oczach Dong’a.
- O... Dongwoo... Śpij dziś ze mną... – Powiedział to zmieniając głos i imitując moje zachowanie. „Błagam... Powiedz mi, że ja tego nie powiedziałem wczoraj na głos…” – No i wyjaśnij mi, jak miałem ci odmówić?
- Po prostu nie mogłeś mi się oprzeć... Wykorzystałeś to, że byłem po alkoholu! - Odwróciłem głowę w jego stronę, by pokazać mu język.
- Masz mnie. - Mina mu nagle spoważniała. - Na twoim miejscu bałbym się o swoje dziewictwo. - Otworzyłem szeroko oczy ze zdziwienia, po czym Jang od razu wybuchnął głośnym śmiechem. - Co za mina Myungsoo! Żałuj, że siebie nie widziałeś! - Zaczął zwijać się ze śmiechu na moim łóżku.
– Aish! – Krzyknąłem, by zwrócił na mnie uwagę. Zdenerwowało mnie to, co powiedział, bo ze względu na swój charakter nie miałem zbyt wielu miłosnych doświadczeń. Kiedy ostatni raz się w kimś zakochałem to wcale nie wyszło mi to na dobre. Moja pierwsza miłość – Lee Sungyeol, wprawdzie leciał na mnie i nawet pocałował mnie po pijaku... Ale bał się przyznać przed samym sobą, że mógłby być gejem i złamał mi serce. Dongwoo zauważył moje rozdrażnienie, złapał mnie za rękę i pociągnął na łóżko tak, że na powrót znalazłem się na nim. Po chwili delikatnie objął mnie ramieniem.
– Nie gniewaj się... Żartowałem.
- Nie gniewam się. - Powiedziałem to tak, że nie przekonałem nawet samego siebie. Wyrwałem się z jego objęć i znów podniosłem się do siadu, ale ten po raz kolejny pociągnął mnie tak, że wylądowałem na brzuchu.
- Musisz trochę wyluzować. - Powiedział siadając okrakiem na moich pośladkach. - Może masażyk? - Nagle poczułem jak dłonie Dongwoo delikatnie zaczęły masować moje barki i plecy. Przepłynęła przeze mnie fala przyjemnych dreszczy. - Lepiej? - Zapytał uwodzicielskim i głębokim głosem.
W odpowiedzi tylko mruknąłem przeciągle, sekundę później zorientowałem się jak to zabrzmiało. Na to Jang zaśmiał się po raz setny tego dnia. Pokochałem dźwięk jego śmiechu, więc byłem szczęśliwy ilekroć go słyszałem. Nachylił się nade mną, a kosmyki jego włosów łaskotały mój kark. – Rozumiem, że ci się podoba... – Szepnął mi prosto do ucha, przyciskając swą klatkę piersiową do moich pleców. Nie byłem w stanie nic powiedzieć, za bardzo byłem skupiony na tym, by uspokoić swoje szaleńczo bijące serce. „Znamy się dopiero nie całe 24 godziny, a już dochodzi do takich kontaktów fizycznych?!”
- No, ale dość tego dobrego! - Prawie ogłuchłem, gdy mi krzyknął wprost do ucha. - Nie mogę cię tak rozpieszczać, bo jeszcze się przyzwyczaisz i co będzie potem? - Wstał tym samym puszczając mnie wolno. - Ja idę się rozpakować, a ty zastanów się, gdzie idziemy na tę sesję zdjęciową.